Cierpliwość nie jest naszą wrodzoną cechą, a już z pewnością nie jest łatwa do opanowania (a nawet zrozumienia), kiedy jesteśmy dziećmi. W końcu jako dorośli nie przepadamy za czekaniem, a pęd dzisiejszych czasów raczej nie pozwala nam na trening tej umiejętności. Jak więc sami możemy uczyć cierpliwości nasze pociechy? Znamy kilka prostych sztuczek, dzięki którym jest to możliwe!
Nie bez powodu mówi się, że „cierpliwość to cnota” – to umiejętność, która pozwala nam na osiąganie sukcesów, uczy konsekwencji, podnoszenia się po upadkach oraz realizowania planów. W końcu wielkie osiągnięcia są sumą małych kroków, które zazwyczaj nie przychodzą nam bez trudu, a wymagają czasu.
Rodzic na zawołanie
Choć jako rodzice wkładamy mnóstwo trudu i pracy w rozwój swojego dziecka, to niejednokrotnie popełniamy nieświadome błędy, które oddalają nas od celu zamiast do niego zbliżać. Jednym z nich jest bycie „rodzicem na zawołanie”, czyli takim, który przerywa wszystkie czynności w momencie, gdy tylko maluch czegoś chce. Przerywanie rozmowy, odkładanie słuchawki, wychodzenie ze sklepu czy zakończenie zabawy zawsze wtedy, gdy dziecko tego oczekuje jest prostą drogą do nauki NIEcierpliwości i roszczeniowej postawy. A przecież chcemy czegoś zupełnie odwrotnego! Pamiętajmy, że o ile poświęcanie uwagi noworodkowi jest procesem naturalnym i potrzebnym, o tyle ten proces kończy się w kolejnych etapach rozwoju, które poświęcamy na rozbudowywanie nauki samodzielności.
Co możesz zrobić: Jeśli dziecko szarpie cię za sweter lub wpada w histeryczny płacz, podczas gdy ty robisz coś „swojego”, to możesz stworzyć z maluchem tajny kod, który będzie komunikatem, że czegoś od ciebie chce, np. klepnięcie trzy razy w kolano czy wykonanie dwóch pajacyków będzie znakiem, że za umówioną ilość minut zajmiesz się jego potrzebą.
Wyznaczanie granic
Mimo że dzieci ich nie lubią, to stawianie granic jest jedną z największych oznak miłości. Dzięki zasadom dzieci nabywają najcenniejsze umiejętności, które umożliwią im sprawne funkcjonowanie w społecznych strukturach – przedszkolu, szkole, a potem w życiu i relacjach z ludźmi. Właśnie dlatego, gdy dziecko postępuje źle, należy reagować, ale także pomagać mu naprawiać skutki swojego zachowania, np. poprzez omawianie ciągów przyczynowo-skutkowych oraz objaśnianie różnych scenariuszy w zależności od różnych zachowań. Należy przy tym zawsze zachowywać równowagę oraz – no właśnie – cierpliwość!
Co możesz zrobić: By uniknąć frustracji wynikającej z czekania, staraj się pilnować ustalonych terminów i planów. Nie odpuszczaj tylko dlatego, że dziecko nalega czy zaczyna płakać i okazywać niezadowolenie. Jeśli zaplanowaliście wspólne robienie ciasta z rodziną, nie przekładajcie tych planów, bo dziecko marudzi – wówczas utrwalicie negatywne mechanizmy. Pokażcie, że marudzenie się po prostu nie opłaca.
Gdzie leży centrum wszechświata
To naprawdę zdumiewające jak wielu dorosłych boi się odmówić czy przeciwstawić dziecku. Odczuwanie dyskomfortu, gdy należy zakomunikować coś niewygodnego, np. „skończ te puzzle zanim zaczniesz rozkładać kolejne”, to znak, że proporcje rodzinne zostały zachwiane. Kontynuowanie niemowlęcych nawyków, które każą nam skupiać całą uwagę na maluchu jest szkodliwie przede wszystkim dla dziecka, które zostaje pozbawione cennych lekcji z budowania samodzielności czy nauki docierania do celu etapami.
Co możesz zrobić: Staraj się pokazywać dziecku, że jego potrzeby są bardzo ważne, jednak nie zawsze najważniejsze. Każdy w rodzinie zasługuje na uwagę i szacunek, dlatego każdy powinien mieć szansę na realizowanie indywidualnych potrzeb. Możesz wizualizować to z pomocą zegara, gdzie każdy po kolei ma swój czas – mama, tata, brat, siostra i każdy w danym momencie jest w centrum uwagi. Tłumacz te zależności i pokazuj, że kolejka nigdy nikogo nie omija, należy jedynie… cierpliwie poczekać.