Efekty ogromnego postępu technologicznego, którego wciąż jesteśmy świadkami, nikogo już nie dziwią – niemalże w każdym domu jest przecież kilka smartfonów, są komputery, laptopy, tablety, telewizory czy konsole. Nasze dzieci od najmłodszych lat posługują się nowoczesnymi systemami, obsługują aplikacje i lepiej orientują się w nowinkach technologicznych i ich obsłudze, niż dorośli. Tu rodzi się jednak pytanie – powinniśmy cieszyć się z umiejętności adaptacji naszych pociech czy może lepiej, byśmy zastanowili się, jaki wpływ wywrze to na ich rozwój?
Życie dzieci wśród wszechobecnych nowych technologii od zawsze wzbudza kontrowersje. Jedni twierdzą, że powinniśmy oswajać najmłodszych z tym, co będzie normą w ich dorosłym życiu, a inni ostrzegają przed zgubnymi skutkami wpływu urządzeń elektronicznych na rozwój. Naukowcy i specjaliści są jednak zgodni w jednym – dzieci do ukończenia 2 roku życia nie powinny mieć żadnej styczności z mediami elektronicznymi i urządzeniami do ich obsługi. Dlaczego?
Spowolnienie rozwoju mowy
Choć mózg rozwija się przez całe życie, to jego największa plastyczność przypada na czas do ukończenia 3 roku życia dziecka. W tym czasie można więc go wzmacniać lub pozostawić negatywne skutki na zawsze. Już kilkanaście lat temu zaobserwowano, że do nauki mowy niezbędna jest rejestracja wypowiadanych dźwięków i obserwowanie sposobu, w jakim słowa są wypowiadane przez innych. Co najważniejsze, programy telewizyjne czy bajki nie są w stanie technicznie naśladować realnego towarzysza rozmowy, gdyż kluczowe dla rozwoju mowy u dzieci są już milisekundy. Kilkanaście lat temu wykonano szeroko zakrojone badania z udziałem ponad tysiąca małych dzieci w wieku od 8 do 16 miesięcy, w których wykazano, że sadzanie ich przed ekranem znacznie spowalnia rozwój mowy.
Problemy ze snem
Ilość bodźców, która jest stymulowana i uruchamiana podczas zabawy z telefonem, tabletem czy komputerem powoduje stan ciągłego pobudzenia emocjonalnego, co ma ogromny wpływ na jakość odpoczynku i snu u najmłodszych. Na niską jakość snu wpływa nie tylko czas spędzony na używaniu elektroniki, ale też obecność różnego rodzaju sprzętów w sypialni. Wszystkie urządzenia emitują światło niebieskie (HEV), którego fale mają podobną długość do promieni słonecznych. Ta cecha sprawia, że podczas np. oglądania bajki na tablecie dochodzi do zaburzenia produkcji melatoniny, a więc hormonu odpowiedzialnego za wyciszenie i sen. Organizm ma więc trudność w rozróżnieniu nocy od dnia czy pory snu od pory pobudzenia, co u małego dziecka, u którego dopiero co rozwijają się połączenia neuronowe może mieć naprawdę niebezpieczne skutki.
Ryzyko powstania raka
W 2011 roku WHO uznało telefony komórkowe i urządzenia korzystające z łączności bezprzewodowej za czynnik odpowiedzialny za powstawanie raka. Wszystko – znów – przez szkodliwe promienie, które zaburzają poprawne funkcjonowanie całego dziecięcego „systemu” rozwoju. O ile w przypadku dorosłych szanse na zachorowanie są raczej nikłe, o tyle w przypadku najmłodszych zebrano solidne dowody na potwierdzenie tej tezy. Kanadyjscy naukowcy niejednokrotnie apelowali – ze względu na fakt, że dzieci są bardziej wrażliwe na różne czynniki niż dorośli (układy odpornościowy i nerwowy są w trakcie rozwoju), powinniśmy ograniczyć do minimum ich kontakt z urządzeniami, takimi jak smartfony, komputery czy tablety.
Amerykańska Akademia Pediatryczna wydała w 2016 roku aktualizację zaleceń dotyczącą korzystania przez dzieci z urządzeń typu TV czy komputer. W dokumencie tym autorzy ostrzegają, że ewentualne korzyści, płynące z używania urządzeń przez dzieci (na przykład edukacyjne), mogą pojawić się dopiero po ukończeniu przez dziecko 18 miesięcy.