Głośny dźwięk alarmu dochodzący z nocnej szafki lub telefonu pod poduszką doprowadzają cię do szału? Nie trzeba być specjalistą żeby wiedzieć, że poranki potrafią być dla nas naprawdę okrutne, a dźwięk budzika to często ich bardzo bezwzględna zapowiedź. Co możesz zrobić, by pozbyć się grymasu na twarzy rano? Nauczyć się wstawać naturalnie!
Pamiętaj, że budowane latami nawyki wymagają większej cierpliwości i metody małych kroków. Zanim zaczniesz budzić się wypoczęty o konkretnej godzinie, musisz pozbyć się tego, co utrudni ci ten proces.
Cicho, ciszej, ciiiii…
Na początku zdecydowanie odradzamy ci wyłączanie budzika i zdanie się na intuicję. Twój organizm nie przywykł jeszcze do „wolności”, którą chcesz mu podarować, więc musisz działać roztropnie. Idealnym wprowadzeniem będzie zmiana dźwięku budzika – zrezygnuj z alarmu rodem z remizy strażackiej na rzecz np. dźwięków natury, delikatnego jazzu czy rytmicznej, wolnej muzyki. Kiedy po jakimś czasie zauważysz większe rozluźnienie na te dźwięki możesz przejść do kroku drugiego: stopniowego ściszania poziomu głośności. Od razu ostrzegamy, że tydzień, to za mało na przejście tego procesu – na każdą głośność przeznacz minimum dwa tygodnie, a ściszanie powinno odbywać się co jeden, dwa poziomy.
Daleko, dalej, coraz dalej…
Wraz z wyciszaniem swojego budzika i zmianie dźwięków na przyjemniejsze możesz dodawać kolejne „utrudnienia”, które będą stymulować twój mózg do większej dyscypliny. Tym razem możesz też odkładać budzik czy telefon w inne miejsca, także takie, które będą mniej lub bardziej oddalone od łóżka. Ważne, by pozbywać się najgorszego nawyku i trzymania budzika (telefonu) pod poduszką! Najpierw miej go nieco poza zasięgiem dłoni, później na meblu, do którego musisz wstać, następnie gdzieś wyżej/niżej niż zwykle, a potem możesz pokusić się o wyniesienie budzika do innego pomieszczenia. Pamiętaj jednak, żeby było to miejsce, gdzie go usłyszysz!
Zorientuj się w alternatywach
Kiedy chcesz wyćwiczyć naturalne wstawanie możesz wspomóc się też nieoczywistymi metodami. Kiedy masz problemy z zaśnięciem i regulacją cyklu snu ciężko będzie ćwiczyć dyscyplinę wstawania. W tym przypadku, dobrym pomysłem może okazać się wymiana zwykłej kołdry na obciążeniową. Jej nieco cięższy wkład ze szklanych mikrokuleczek (ciężar dopasowywany jest do wagi każdego użytkownika), wpływa na pozytywne działanie układu nerwowego, obniżając poziom hormonów stresu (kortyzolu) na rzecz zwiększonej produkcji hormonów szczęścia (serotoniny). W ten sposób nasz mózg otrzymuje informację o bezpiecznym położeniu ciała w danym miejscu i przestrzeni, przez co łatwiej i głębiej zasypiamy.
Stałość kluczem do sukcesu
Jednym z najważniejszych „wsporników” w naturalnym wstawaniu jest stałość – w ten sposób mózg najszybciej uczy się nowego trybu działania. Właśnie dlatego, na początku musisz bezwzględnie ustawiać budzik zawsze na tą samą godzinę – niezależnie od dnia tygodnia, wakacji czy dnia wolnego. Oczywiście, jeśli musisz wstać na samolot o 5, to nie nastawiaj budzika jak zwykle na 7 – chodzi o jak najczęstsze stymulowanie mózgu o identycznej porze dnia. Chcesz dłużej pospać w weekend? Niestety, na początku nauki cykl musi rozpoczynać się i kończyć o tej samej godzinie. Kiedy nabierzesz wprawy, popracujesz nad kolejnymi poziomami trudności.
Niech nastanie światłość
Zaciągnięte rolety i zasłonięte zasłony rzeczywiście pomagają nam szybciej usnąć, jednak dopóki naszym systemem naturalnego światła nie rządzi robot, to musimy znaleźć złoty środek. Poranki rządzą się bowiem zupełnie innymi prawami, a zwłaszcza te, które chcemy naturalnie „zautomatyzować”. Scenariusz jest prosty: zasypiasz w ciemności, a budzi cię słońce. Pozostaw więc trochę przestrzeni na poranne promienie między zasłonami lub nie dosuwaj rolety do końca. Z uwagi na różne nasłonecznienie o różnych porach roku, warto rozpocząć „szkolenie” w miesiącach, gdzie wcześnie robi się jasno.