Lęk to normalna i potrzebna emocja w życiu każdego człowieka. Pozwala ona na zauważenie i ocenę zagrożenia, a także na głębszą refleksję. Niestety w niektórych przypadkach niepokój staje się paraliżujący, dominujący i niezdrowy – zwłaszcza dla dorastającego dziecka. Mimo to, nie należy z lękiem walczyć, a go oswajać, dążąc do jak największej swobody malucha w jego wyrażaniu i odczuwaniu, np. poprzez zabawę.
Magia baniek mydlanych
Choć wykonywanie baniek mydlanych może nie kojarzyć się z wartością terapeutyczną, to ten sposób na walkę z napadami lęków jest opisywany przez profesorów na całym świecie. Skuteczność tej metody opiera się na oddychaniu, które jest podstawową czynnością łagodzącą stres i gwałtowne reakcje, nadmierne odczuwanie emocji, a także zmusza do przeniesienia uwagi na inną, nieco hipnotyzującą czynność wykonywania i obserwowania lekkich baniek. Na samym początku musisz jednak poprowadzić swoje dziecko przez tę czynność i pokazać mu prawidłowy przebieg zabawy. Najważniejszy jest oddech – powinien być równomierny, spokojny i nie za szybki (to grozi hiperwentylacją). Jeśli będziecie wspólnie dokładnie obserwować przebieg procesu powstawania bańki, przyczynicie się też do trenowania uważności, która jest niezwykle istotna w kwestii kontroli emocji i reakcji.
Słoiczek
Jedną ze skuteczniejszych metod terapeutycznych w walce z różnego rodzaju lękami oraz fobiami jest konkretne nazywanie problemu i zapisywanie go, np. w formie notatnika. Żeby jednak nie zniechęcić dziecka żmudną pracą, to możecie wspólnymi siłami stworzyć piękny, kolorowy słoiczek, do którego będą trafiać karteczki z zapisanymi i nazwanymi stanami (lub sytuacjami), które sprawiły ból, kłopot czy przykrość. Czasem może okazać się, że samo nazwanie kłopotliwego stanu emocjonalnego czy okoliczności, w których powstał już samo w sobie przynosi ulgę i uspokojenie. Żeby uatrakcyjnić motyw zabawy w tym ćwiczeniu, zrób maluchowi strefę z kredkami, naklejkami i innymi przyborami, dzięki którym dziecko chętniej będzie sięgać po „terapeutyczne karteczki”, rozwijającym przy tym swoją kreatywność.
Relaksujące butelki
Ostatnimi czasy w mediach społecznościowych furorę robią krótkie filmiki, na których widać jedynie zgniatanie, krojenie, ściskanie, wykręcanie czy wyciskanie miękkich mas plastelinowych. Obejrzeć można też kolorowanki, które autor wypełnia z niesamowitą dokładnością i precyzją. Z naukowego punktu widzenia to nie jest nic zadziwiającego – lubimy bowiem obserwować z bardzo bliska przedmioty, które ulegają przemianom, a co więcej działa to kojąco na nasz system nerwowy. Wykorzystując tę wiedzę możesz przygotować dla swojej pociechy (lub z jej udziałem) butelki, które wypełnisz różnymi substancjami. W jednej może być sypka kasza, w drugiej kulki pieprzu zalane wodą, a w kolejnej klej zmieszany z brokatem czy drobnymi cekinami. Dziecko przechylając butelki, potrząsając nimi czy przelewając ciecz z jednego końca w drugi, skieruje swoją całkowitą uwagę w stronę tej prostej czynności, która przyniesie ukojenie dla jego frustracji.
Strefa wyciszenia
Każde dziecko ma swoje ulubione przedmioty, z którymi nie chce się rozstać nawet wtedy, gdy już teoretycznie powinno wyrosnąć z ich używania. Właśnie dlatego niektóre maluchy nie zasną bez znanej podusi czy podartego misia – to te przedmioty, które tak dobrze znają, dają im poczucie bezpieczeństwa. Dobrym pomysłem będzie stworzenie przytulnego kącika, w którym będą się znajdowały wszystkie przedmioty dające ukojenie. Kiedy dziecko będzie miało kłopot lub wpadnie w nagły napad lękowy będzie mogło pójść do swojej „strefy zen” i uspokoić nerwy. Możesz pomyśleć też o zaopatrzenie kącika w koc obciążeniowy, dzięki któremu uruchomią się takie same mechanizmy, jak podczas przytulania z bliską osobą. W mózgu zacznie wytwarzać się serotonina (hormon szczęścia), a poziom kortyzolu (hormonu stresu) zacznie spadać. W efekcie system nerwowy dziecka zacznie wspomagać wyciszenie i emocjonalną autokontrolę. Jako rodzic musisz też zadbać, aby wszystkie przedmioty ze strefy wyciszenia zawsze były (możliwie) w jednym miejscu.