Niebezpieczne usypianie

Coraz częściej możemy zetknąć się z publikacjami dotyczącymi najnowszych metod wychowawczych dzieci, a nawet niemowląt. Wiele z nich dotyczy nowatorskich sposobów usypiania, które mają ułatwić rodzicom wpajanie odpowiednich wzorców od pierwszych miesięcy życia ich pociech. Jak się jednak okazuje, szerzone teorie mogą być nie tylko szkodliwe, ale przede wszystkim niebezpieczne dla zdrowia maluszków.

Trwałe zmiany w mózgu 

Zakaz brania dziecka na ręce kiedy płacze podczas zasypiania i cierpliwe czekanie aż samo się uspokoi – to coraz popularniejsza metoda wychowawcza zapoczątkowana i wymyślona przez Richarda Ferbera. Ten trend stosowany w tysiącach rodzin, okazuje się nie tylko nieskuteczny, ale przede wszystkim groźny dla rozwoju mózgu malucha. Co więcej, skutki mogą być nieodwracalne i zdeterminować zaburzone funkcjonowanie w czasie dorastania, a nawet w dorosłości. Dlaczego? Pierwsze miesiące życia niemowlęcia muszą zostać „przenoszone” przez opiekuna, ponieważ w ten sposób zapewnia mu się bezpieczeństwo i przetrwanie – inaczej nasz gatunek byłby narażony na wyginięcie. To właśnie dlatego dzieci tak donośnie domagają się naszej rodzicielskiej obecności – zostawione same czują się instynktownie zagrożone. Po kilku dniach intensywnego przyzwyczajania do nieobecności w czasie płaczu, metoda skutkuje, a dziecko samo się wycisza. Należy się jednak poważnie zastanowić, czy to efekt treningu zasypiania czy może poczucie bezsilności lub fizyczne wyczerpanie maluszka?

Cios dla samooceny

Według psychologów uczenie dziecka takich zależności ma ogromny wpływ na jego poczucie własnej wartości. W zdrowej relacji z opiekunem dziecko musi mieć poczucie, że jest ktoś, kto zaspokaja jego potrzeby i zapewnia bezpieczeństwo. To w oparciu o te – z pozoru nienotowane przez niemowlę – doświadczenia, buduje ono swój obraz w przyszłości. Takie relacje będą pierwszymi które zapamięta, a więc będzie je kopiować w relacjach z innymi osobami jako dorosły człowiek. Dziecko, które jest ignorowane – niezależnie od wieku – uczy się życia w samotności i tego, że jest zdane tylko na siebie. Nowe sytuacje mogą więc wywoływać lęk i niepewność, a częsty i długotrwały płacz najpewniej wywoła szereg skutków antyspołecznych, takich jak np. brak empatii, który jest znany z domu rodzinnego. Według naukowców, dzieci, które często płaczą bez interwencji rodzica, jako dorośli nie radzą sobie z emocjami, bywają agresywni, chorują na depresję i borykają się z rozmaitymi fobiami.

Trwałe zmiany w mózgu

200 miliardów niepołączonych ze sobą komórek – z takim „wyposażeniem” przychodzi na świat dziecko. Jego pierwsze pięć lat życia jest kluczowe w rozwoju – aż 90 proc. czynności wzrostu mózgu przypada właśnie na ten czas. To wtedy powstają miliony połączeń neuronowych, umożliwiających jego poprawne funkcjonowanie. W pierwszych latach życia nasz mózg jest niezwykle delikatny i wrażliwy na działanie stresu. Długotrwały płacz powoduje z kolei wytwarzanie kortyzolu, a jego nienaturalne wydłużenie może mieć poważne skutki. U dzieci poddawanych treningowi zasypiania podwyższony poziom kortyzolu utrzymuje się przez kilka dni! I – jak pokazują badania – nawet jeśli dziecko już nie płacze i samo zasypia w łóżeczku, wcale nie czuje się bezpiecznie. Co więcej, mózg dzieci poddanych długotrwałemu działaniu stresu przypomina mózg dorosłego człowieka w depresji. Takie wydarzenia w życiu małego człowieka wzmagają też proces niszczenia komórek w hipokampie, czyli tych odpowiedzialnych za uczenie się. To nie wszystko – trenując z dziećmi zasypianie w ten sposób, narażamy je na  wystąpienie ADHD, choroby serca, astmę czy zaburzenia łaknienia.

Dla dziecka nie ma znaczenia powód, dla którego płacze – każda potrzeba jest równie ważna i musi zostać zaspokojona. Nie dajmy się zwieść „najnowszym sposobom” wychowania. Postępujmy tak, jak podpowiada nam rodzicielska intuicja.

0
    0
    Koszyk
    Twój koszyk jest pustyPowrót do sklepu