Niemowlęta płaczą z nudów?

Czy jako rodzic kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego twoje dziecko zachowuje się inaczej wśród gości lub w innym domu, a zupełnie inaczej będąc z tobą sam na sam? Zapewne nie raz słyszałeś jak ciocie i babcie nazywały maluszka „złotym dzieckiem”, podczas gdy ty zastanawiasz się co jest z tobą nie tak, że widzisz tę rzeczywistość nieco inaczej. Naukowcy mają tego idealne wyjaśnienie – niemowlęta potrzebują ogromnej dawki stymulacji wszystkich zmysłów, które 

Nuda jak głód

Radosne spojrzenia, głośny śmiech, energiczna zabawa i entuzjastyczne reakcje na nasze komunikaty z uśmiechem na ustach – czy właśnie taki obraz tworzy twoja pociecha, kiedy jesteście u babci, cioci lub przyjaciół? Czy słyszałeś już może „ja nie wiem dlaczego wy tak narzekacie, przecież to istny aniołek!”? Czy właśnie wtedy, z podkrążonymi oczami po nieprzespanej nocy, mieliście wrażenie, że jako najbardziej zainteresowani nie znacie swojego dziecka? Spokojnie, to zupełnie normalnie. Na szczęście mamy naukowców, którzy dysponują nieco większą wiedzą niż przeciętna ciocia Krystynka.

Dr Pamela Douglas, pediatra i badaczka wymagających niemowląt za jeden z głównych powodów płaczu niemowląt podaje… nudę! Niedostateczna stymulacja jest przez młodsze dzieci odbierana podobnie jak fizyczny głód Dlaczego tak się dzieje? Niemowlęta mają bowiem ogromną, biologiczną potrzebę wszystkich zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, smaku, dotyku, równowagi (stymulacji poprzez kołysanie, noszenie i bujanie) i priocepcji (zmiany ułożenia ciała).

Kluczowe cztery miesiące

Pierwsze cztery miesiące życia dziecka są czasem wykraczającym poza inne „pierwsze trymestry życia”. To moment szczególnego rozwoju i szczególnej plastyczności kory mózgowej. Czy wiesz, że mózg noworodka zużywa nawet 80 proc. całej energii dostarczanej ciału? Im więc lepsze i bardziej zróżnicowane bodźce, którymi się otacza nasz maluch, tym większa szansa na prawidłowy rozwój integracji sensorycznej. Tymczasem wielu rodziców chcąc zapobiegać przebodźcowaniu, odcina swoje dzieci od kolejnych stymulantów. Rezygnujemy wówczas z odwiedzin znajomych, nie wychodzimy zbyt często w obawie o płacz dziecka i nie nosimy go, by się nie przyzwyczaił do ciągłego dotyku i obecności.

Niestety w zdecydowanej większości unikanie przestymulowania nie przynosi żadnych rezultatów, a może tylko wzmagać niepokój, frustrację i marudzenie – nie tylko u dziecka, ale także u rodziców. Marudzenia, płaczu czy ziewania nie należy więc zawsze interpretować jako objawów zmęczenia, deficytu snu, ale także po prostu nudy.

Dobre bodźce

Jeśli chcemy dostarczać dziecku „dobrych bodźców” w optymalnej ilości, najlepiej pomyśleć sobie, co robili nasi praprzodkowie. Choć z pozoru może się to wydawać abstrakcyjne w czasach kolorowych, interaktywnych zabawek i coraz to nowszych gadżetów edukacyjnych, to czasem „powrót do historii” może się okazać najcenniejszy. Co zatem robiło dziecko, kiedy tata szedł na polowanie? Jak niemowlę odnajdywało się wśród plemienia?
– Dziecko było noszone w chuście, bujane i zabawiane przez różnych opiekunów,

– Obserwowało różnych członków społeczności, słyszało różne głosy, hałasy, widziało zmieniające się twarze, było dotykane przez wiele osób,

– Przebywało wśród natury i uczyło się obserwacji,

– Gdy plemię odpoczywało, niemowlę ćwiczyło leżąc na twardym podłożu – podnoszenie główki, przetaczanie się i machanie kończynami.

Współcześnie możemy też korzystać z dobrodziejstw chociażby ciepłych kąpieli i masażu, które świetnie sprawdzają się w rozwoju sensorycznym. Pamiętajmy też, że dla małego dziecka żadna najnowocześniejsza zabawka nie jest tak atrakcyjna jak ludzka twarz i interakcja z żywą istotą. Zamiast kolejnych kolorowych gadżetów możemy w ramach zabawy powiesić wokół dziecka zdjęcia dużych twarzy. To naprawdę działa! Możemy także stworzyć niemowlakowi okazję do trenowania własnej sprawczości, np. podczas zakładania skarpetek. Im więcej ludzkiej obecności, interakcji i  bodźców z nimi związanych – tym lepiej.

0
    0
    Koszyk
    Twój koszyk jest pustyPowrót do sklepu