„Szał, dziki szał”, tak chyba najtrafniej możemy powiedzieć o stanie, który czasem demonicznie opanowuje nasze dziecko. Krzyk, płacz, rzucanie się na ziemię, tupanie, kopanie i cały wachlarz histeryczno-teatralnych elementów. Jako rodzic zapewne wiesz, że do takich „aktów” dochodzi najczęściej tam, gdzie jest najwięcej ludzi i zamieszania, dlatego musisz działać zdecydowanie i – możliwie – skutecznie. Oto 4 sposoby, które ci to ułatwią.
Gdy dziecko wpada w napad złości, masz czasem wrażenie, że „ktoś tam na górze” wystawia cię na dziwny test z rodzicielstwa? Znamy to uczucie, tak samo jak miliony rodziców na całym świecie. Pamiętaj, że wszystko, co powinieneś w tym momencie zrobić, to pomóc maluchowi zrozumieć jego emocje i wyrazić trudne uczucia – tylko i aż tyle.
1. Obezwładnić terrorystę
„Nie kupię ci tej zabawki”, „musimy iść już do domu”, „musisz zostać w wózku” – to tylko przykłady „haseł-bomb”, które rozbrajamy w momencie wypowiadania. Zazwyczaj repertuar rozpoczyna się płaczem, czasem płaczem i krzykiem, przez tupanie i rzucanie się, aż po wymierzanie kar cielesnych rodzicowi rękami i nogami. Takie zachowanie musimy zatrzymać natychmiast, działając niczym negocjatorzy chcący obezwładnić małego terrorystę – delikatnie, ale zdecydowanie. Czasem pomaga głośne krzyknięcie „STOP!”, wywołujące u dziecka szok, a czasem mocne przytulenie malucha (nie agresywne), które jednocześnie uchroni nas przed kopniakami czy drapnięciami. Tak czy inaczej, każde dziecko ma swoją własną taktykę, którą musisz rozpoznać i nauczyć się „rozbrajać”.
2. Bezpieczny port
Tak jak wspominaliśmy, większość dzieci upodobała sobie tłumy, jako widownię w akcie furii. To, co należy wtedy zrobić, to zabrać je z ustronne i ciche miejsce – pusta alejka w sklepie, inny pokój w domu czy pobliski parking jeśli akcja dzieje się w samochodzie. Takie działanie służy trzem celom. Po pierwsze zyskujesz przestrzeń wolną od oceniającego wzroku gapiów (których dziecko zapewne NIGDY się TAK nie zachowuje), po drugie dajesz maluchowi szansę na rozpracowanie sytuacji w neutralnym miejscu, a po trzecie zapewniasz mu zachowanie godności podczas tej zawstydzającej (nawet dla niego) sytuacji.
3. Prosta komunikacja
Dobrze, dobrnęliśmy już do momentu, gdzie obejmujemy nasze płaczące dziecko, znajdujemy się na bezpiecznym (dla obu stron) terenie i… co dalej? Teraz czas na komunikację. Pamiętaj, że atak furii to nie czas na wielowątkowe historyjki o związkach przyczynowo-skutkowych. To moment, w którym musimy posługiwać się prostymi, zrozumiałymi zdaniami, które przemówią do kilkuletniego dziecka. Pamiętaj, by teraz dać z siebie wszystko i odegrać rolę wyrozumiałego, opanowanego rodzica – bez groźnych spojrzeń i słów wycedzanych przez zęby. Krótkie komunikaty w stylu „to mnie boli”, „jest mi smutno, kiedy się tak zachowujesz”, „przez pisk nic słyszę czego potrzebujesz”, „możesz mi wszystko powiedzieć w inny sposób” – powinny zadziałać lepiej niż krzyk i frustracja.
4. Czyściec
Kiedy emocje juz opadną, dziecko się uspokoiło, ale od „incydentu” nie minęło jeszcze zbyt wiele czasu, dobrze jest podjąć „rozmowę oczyszczającą”. Podczas tej pogadanki możesz powiedzieć, co sądzisz o zaistniałej sytuacji i jakie towarzyszyły/towarzyszą ci emocje. Powiedz, jak trudne są dla ciebie takie chwile i jaką przykrość wywołują. Wytłumacz też, że takie zachowania nie w żaden sposób nie rozwiązują sytuacji, proponując jednocześnie scenariusze alternatywne, mówiąc np. „ jeśli krzyczysz i uderzasz nogami, nie rozumiem co chcesz mi powiedzieć i nie mogę ci pomóc”. „Następnym razem wytłumacz mi słowami, że […]”.
Na koniec musisz pamiętać, że napady złości są normalnym elementem dojrzewania dziecka, które dopiero uczy się schematów zachowań, własnych reakcji i wynikających z nich konsekwencji. Zamiast karcić malucha, postaraj się – w miarę własnej, ludzkiej wytrzymałości – spokojnie rozkładać na czynniki szkodliwe zachowania i je tłumaczyć.