To, że dzieci od czasu do czasu odczuwają nudę nie powinno ani nikogo dziwić ani tym bardziej niepokoić. Nuda według psychoterapeutów jest niezwykle cennym stanem, który determinuje zdrowy i aktywny rozwój naszej pociechy. Co zatem możemy zrobić, by „poprawnie” podchodzić do tematu nudy i towarzyszyć dziecku w jej przechodzeniu?
Coraz częściej, czerpiąc z kultury zachodniej, posyłamy dzieci na coraz to kolejne zajęcia dodatkowe, poszkolne, uzupełniające czy kreatywne. Od rana kilka godzin zajęć w szkole, później piłka lub taniec, potem lekcje do odrobienia, a w wannie i przed snem setki zabawek dookoła. Jak to możliwe, że zza drzwi tak często słyszymy „nuuudzi mi się”? Co więcej, jak to możliwe, że dzieci żyjące w mniej cywilizowanych częściach świata, bez dostępu do tych wszystkich “zdobyczy kultury” pojęcia nudy nie znają?
Działanie z zaskoczenia
Zazwyczaj, gdy słyszymy, że nasze dziecko skarży się na nudę, w biegu wymyślamy mu coraz to nowsze zajęcia. „Idź poukładaj klocki”, „weź kartkę i namaluj coś dla mamy”, „pooglądaj zwierzątka w książeczce” – brzmi znajomo? Zapewniamy, że dla Twojego malucha to także nic nowego. Właśnie dlatego, musisz działać z zaskoczenia, czyli zrobić coś, czego Twoje dziecko się w danym momencie nie spodziewa. Wiesz dlaczego? Otóż dlatego, że w często komunikacie „nudzi mi się” najczęściej nie chodzi o brak stymulacji, a o zwrócenie na siebie uwagi. Co ciekawe, często sam maluch nie jest świadomy swojej emocjonalnej potrzeby i wyraża ją w sposób, który zbliża go do osiągnięcia celu bliskości. Co więc możemy zrobić w takiej sytuacji? Na przykład wziąć dziecko na kolana i mocno przytulić, porozmawiać o tym, co robiliście danego dnia, jakie macie marzenia i plany (np. na wieczór). Możesz też zaprosić dziecko do obserwowania twoich dorosłych zajęć – zapewniamy, że dzieciaki uwielbiają patrzeć na to co „duże człowieki” robią, po co, jak i dlaczego. Dobrym rodzinnym zajęciem rozwijającym poczucie bliskości jest też wspólne oglądanie rodzinnych zdjęć.
Potrzeba więzi i bliskości
Nie zawsze łatwo jest rozpoznać, czy dziecko naprawdę się nudzi czy tylko lamentuje. Coraz częściej zdarza się, że spragnione bliższych więzi z rodzicem czy rówieśnikami dzieci, znajdują sobie zachowania, które wypełniają im tę pustkę. Może to być granie na konsoli, ale równie dobrze pochłanianie ogromnej ilości książek czy… jedzenia. Te czynności, najczęściej nieświadome, stają się dla dziecka uzależnieniem, które zaspokaja głębokie i instynktowne potrzeby więzi, relacji oraz bliskości. Dlatego też w sytuacji ich deficytu z opiekunami, dziecko przywiąże się do kogokolwiek czy czegokolwiek, aby tylko uniknąć tzw. „pustki więzi”. Jak to rozpoznać? W momencie, gdy dziecko zaspokaja swoją potrzebę bliskości jakąś „wypracowaną” czynnością, zazwyczaj reaguje buntem, gdy proponujemy mu, aby przez jakiś czas przestało ją wykonywać. To dla rodziców bardzo ważny sygnał, że być może ich pociecha potrzebuje odnowienia bliskości lub nadania nowej jakości ich relacjom.
Dotyk dobry na wszystko
Czy wiesz, że niemowlęta za pomocą dotyku odbierają ponad 80 proc. bodźców z otoczenia? Zmysł dotyku to pierwszy, jaki nabywamy jako niemowlęta. Tak naprawdę kształtuje się u dziecka będącego jeszcze w łonie matki, natomiast po urodzeniu stanowi jedną z form komunikacji u maluszka. Jeżeli rodzic zaspokaja te potrzeby, dziecko staje się spokojne i bardziej pogodne, ale także zdrowsze (szybciej rosną i rozwijają się)! Ale to nie wszystko – czuły dotyk usprawnia także działanie układu odpornościowego, krążeniowego i oddechowego. Jednak nie tylko niemowlęta i dzieci lubią bliskości dotyku. Organizacja British Heart Foundation przeprowadziła badania, które wykazały, że już 20 sekund przytulania nie tylko redukuje stres, ale także ma korzystny wpływ na serce: obniża tętno i ciśnienie krwi. Z kolei naukowcy z Carnegie Mellon University (CMU) w USA udowodnili, że przytulanie wzmacnia system odpornościowy – badani, którzy podczas leczenia byli przytulani, szybciej radzili sobie z infekcją niż osoby, które nie miały takiego kontaktu.