Kiedy na świat przychodzi dziecko, w jego mózgu zaczyna się prawdziwa rewolucja. Tworzą się miliardy nowych komórek, połączeń nerwowych, rozwijają się poszczególne układy, systemy i mechanizmy. Za poprawny przebieg tego skomplikowanego procesu odpowiadają pozornie „zwykłe” zachowania rodzica, który w pewnym momencie nijako decyduje, jakiego dorosłego „tworzy”.
Kiedy jesteśmy dorośli mamy już pewien obraz siebie – zauważamy pewne skłonności, cechy charakteru, mechanizmy działania, np. w stresie czy złości, znamy własne sposoby radzenia sobie z problemami czy czego oczekujemy od życia. Choć ciężko w to uwierzyć, o wielu tych zależnościach decydują nasi rodzice i to wtedy, gdy jeszcze nie umiemy mówić czy chodzić!
W chwili narodzin
Miliardy komórek i jeszcze więcej połączeń nerwowych – z takim „ekwipunkiem” nasz mózg opuszcza łono matki. Od tego momentu praca naszego mózgu zaczyna przebiegać jeszcze intensywniej i napędzać się wraz z interakcjami ze środowiska. To właśnie to, jak będzie wyglądał świat otaczający malucha zadecyduje o jego rozwoju – najpierw o nabywaniu umiejętności oraz o odbieraniu i rozumieniu otaczającej go rzeczywistości.
Połączenia pomiędzy neuronami zaczynają tworzyć się w momentach bliskości, np. wtedy, gdy przytulamy dziecko, ale także wtedy, gdy odpowiadamy na jego potrzeby. Jeśli rodzic ignoruje płacz malucha, nie przytula go czy nie patrzy w oczy, drastycznie wzrasta prawdopodobieństwo występowania późniejszych problemów behawioralnych, takich jak nadpobudliwość, skłonności do agresji czy impulsywności. A mówimy dopiero o pierwszych tygodniach życia dziecka!
Hormon stresu
Stres to naturalna emocja człowieka, która ma również pozytywny wpływ na jego rozwój. Pewien rodzaj stresu ma także działanie motywujące i adaptujące, jednak kluczowe są tu dwie kwestie – jego natężenie oraz czas działania. W przypadku noworodków nie możemy mówić o wyuczonych mechanizmach radzenia sobie z napięciem czy zaawansowanymi umiejętnościami analizy łańcucha przyczyna-skutek. Właśnie dlatego, trwałe narażanie maluchów na takie emocje może znacząco przyczyniać się do nadmiernego wykształcenia systemu strachu, który prowadzi do fobii, obsesji czy stanów lękowych.
W związku z niewykształconymi jeszcze umiejętnościami poznawczymi, kilkutygodniowe czy nawet kilkumiesięczne dzieci nie mają możliwości zauważania czy analizowania związków przyczynowo-skutkowych! To oznacza, że częste przypisywanie dzieciom intencji szantażu czy manipulacji, gdy np. płaczą, mogą być niezwykle szkodliwe dla rozwoju ich mózgów oraz późniejszych mechanizmów funkcjonowania.
Siła bliskości
Gdy dzieci odczuwają troskę swoich wrażliwych rodziców, same stają się wrażliwe – uczą się odpowiadać na potrzeby innych i dbać o relacje. Doświadczenie empatii integruje również mózg, budując łączność między obiema półkulami, a także pomiędzy korą nerwową a układem limbicznym. Bliskość to także podstawa zaufania, w pierwszej kolejności do rodzica, który jest zawsze obok, gdy to go potrzebuje, a potem również wobec innych ludzi. Zaufanie to jedna z podstaw tworzenia głębokich, satysfakcjonujących i zdrowych relacji, a za jego poziom odpowiada wydzielana w mózgu oksytocyna.
Gdy poziom oksytocyny w naszym organizmie jest niski lub nie ma go wcale (około 5 proc. ludności na świecie) zaczynamy wykazywać tendencje psychopatyczne. A co ma wpływ na jej wydzielanie? Według naukowców kluczowe znaczenie mają bodźce wczesnego dzieciństwa, a więc jej poziom „uczy się” regulacji poprzez okazywane nam przez rodziców zainteresowanie, bliskość i odpowiadanie na potrzeby.
Dzieci doświadczające bliskości ze strony opiekunów mniej płaczą, więcej czasu spędzając w stanie spokojnego czuwania. To powoduje, że są psychicznie stabilniejsze – ich mózg pracuje sprawniej a dziecko nie traci energii na radzenie sobie ze stresem (związanym choćby z tym, że nikt nie reaguje na jego płacz).